Zawyłam ile sił w płucach. Moje mięśnie się napięły pod wpływem ugryzienia na lewej ręce. Zrozumiałam że moje ciało zmieniło się z wilczego na ludzkie. Zauważyłam neonowo-żółte i świecące oczy dziewczyny. Potem tylko mrok.
***Nieznana osoba***
Usłyszałem jak ktoś wyje. Rozejrzałem się po całej mojej okolicy w poszukiwaniu osoby, która woła o pomoc. Nie ma nikogo kto by wołał. Wstałem z ziemi i pobiegłem do szefa.
- Matt, gdzie byłeś ? - Usłyszałem głos wodza.
- Byłem na zwiadach.
- Coś ciekawego ?
- Ktoś wołał o pomoc. Prawdopodobnie jakaś młoda wilczyca. - Patrzyłem po wszystkich.
- Zaprowadź nas. - Nakazał. - Weź Patrikca, Lukea, Chrisa i idźcie poszukać tej wilczycy.
Zszedłem na cztery łapy i pobiegłem przed siebie w las. Zatrzymałem się i rozejrzałem po okolicy. Podszedł do mnie mały chłopiec.
- Matt, tam jest ta wampirzyca Edith i dziewczyna, która zamieniła się z wilka w człowieka. - 6 letni Max, wskazał nam drogę.
Stanąłem w miejscu i wypatrywałem wampirzycy. Jest. Trzyma czyjąś rękę i albo wypija jej krew lub chce widzieć jak powoli umiera. Zamieniłem się w człowieka. Moi koledzy czynili to samo.
- Słuchajcie, wy odciągniecie Edith, a ja wezmę tę dziewczynę do Liama, bo studiuje medycynę i jej pomoże.
- Dobra. - Odpowiedzieli chórem i zmienili się w wilki.
Widziałem jak odciągają wampirzycę. Podbiegłem do nieprzytomnej dziewczyny. Kucnąłem obok niej. Przyłożyłem swoje palce do żyły na jej nadgarstku sprawdzając czy żyje. Na szczęście żyje. Delikatnie podniosłem jej zimne ciało. Poprawiłem jej pozycję w moich ramionach, żebym mógł nieść ją jak pannę młodą.
- Max, czekaj tu na Patricka i Luka. Idę do Liama, by ją zbadał. - Nakazałem mu.
Zacząłem iść w stronę domku, co chwila poprawiając pozycję nieznajomej.
- Matt, gdzie byłeś ? - Usłyszałem głos wodza.
- Byłem na zwiadach.
- Coś ciekawego ?
- Ktoś wołał o pomoc. Prawdopodobnie jakaś młoda wilczyca. - Patrzyłem po wszystkich.
- Zaprowadź nas. - Nakazał. - Weź Patrikca, Lukea, Chrisa i idźcie poszukać tej wilczycy.
Zszedłem na cztery łapy i pobiegłem przed siebie w las. Zatrzymałem się i rozejrzałem po okolicy. Podszedł do mnie mały chłopiec.
- Matt, tam jest ta wampirzyca Edith i dziewczyna, która zamieniła się z wilka w człowieka. - 6 letni Max, wskazał nam drogę.
Stanąłem w miejscu i wypatrywałem wampirzycy. Jest. Trzyma czyjąś rękę i albo wypija jej krew lub chce widzieć jak powoli umiera. Zamieniłem się w człowieka. Moi koledzy czynili to samo.
Matt *.* |
- Dobra. - Odpowiedzieli chórem i zmienili się w wilki.
Widziałem jak odciągają wampirzycę. Podbiegłem do nieprzytomnej dziewczyny. Kucnąłem obok niej. Przyłożyłem swoje palce do żyły na jej nadgarstku sprawdzając czy żyje. Na szczęście żyje. Delikatnie podniosłem jej zimne ciało. Poprawiłem jej pozycję w moich ramionach, żebym mógł nieść ją jak pannę młodą.
- Max, czekaj tu na Patricka i Luka. Idę do Liama, by ją zbadał. - Nakazałem mu.
Zacząłem iść w stronę domku, co chwila poprawiając pozycję nieznajomej.
***Harry***
Usłyszałem wycie, więc udałem się w stronę umówionego miejsca. Rozejrzałem się po okolicy w poszukiwaniu Theressy. Nie ma jej. No trudno, może już jest na miejscu ? Doszedłem na miejsce po niespełna 5 minutach.
- Gdzie jest Thess ? - Liam, nerwowo krążył robiąc kółka. - Harry, gdzie Thess ? - Spytał mnie.
- Eeee ... - Spojrzałem się za siebie z nadzieją że zobaczę tam zaginioną osobę.
Siedziałem na pniu starej sosny i czekałem z chłopakami na Theressę. Gdzie ona do jasnej anielki polazła ? Poprawiłem łokcie na moich kolanach i zacząłem bawić się palcami. Usłyszałem dźwięk łamanej gałęzi. Spojrzałem w stronę odgłosu. Zauważyłem Matta, z sąsiedniej watahy. Niósł kogoś na rękach. Po chwili zauważyłem że niesie wcześniej zaginioną osobę. Spojrzałem na Liama, przy okazji spotykając pełne złości spojrzenie. Nie moja wina, że jest ciamajdą.
- Liam, mam do ciebie prośbę. - Powiedział podchodząc. - Znalazłem ją i Edith, dziewczyna chyba ma jad w żyłach. Ale nie wiem.
- To moja siostra. - Powiedział głaskając ją po głowie i patrząc na nią. - Wnieś ją do domu.
- Dobra. - Poszedł za Liamem do domu.
- Dobra. - Poszedł za Liamem do domu.
***Thessa***
Okropny ból w ręce i głowy był nie do zniesienia. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka krotnie. W momencie wyostrzenia mojego obrazu zauważyłam że leże na moim łóżku w moim pokoju. Zauważyłam chłopaka, którego nie znałam. Otworzyłam szerzej oczy i odsunęłam się od niego. Przesunęłam się do skraju łóżka i chcą nie chcąc upadłam na podłogę.
- Nie martw się nie zrobię ci krzywdy. - Uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów. - Matt. - Podał mi rękę, by pomóc mi wstać.
- Thessa. - Złapałam ją i wstałam.
Usłyszałam kroki na korytarzu. Moje mięśnie się napięły. Spojrzałam na moją lewą rękę, na której były ślady kłów i krwi. Poczułam jak drętwieje. Krew zaczęła lecieć wzdłuż mojego nadgarstka po przed dłoń. Zgięłam ją lekko by krew nie kapała na podłogę.
- Obu... - Louis wszedł do pokoju. - Ty krwawisz.
Usiadłam na brzegu łóżka i oddychałam niespokojnie. Louis podszedł i kucnął przede mną. Matt, wyszedł z pokoju. Zauważyłam jak brunet wyjmuje z szufladki nocnej jakichś materiał i wodę. Polał szmatkę płynem i przyłożył do miejsca, skąd spływała krew.
- Boli... - Syknęłam z powodu pieczenia.
- Za chwilę ustanie. - Wziął moją rękę i przyłożył do materiału. - Trzymaj. Ubierz się.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej mój ukochany komplet. Pod koszulę założyłam jeszcze czarny top. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Sięgnęłam miskę, płatki i mleko. Nasypałam garść, polałam i zaczęłam pałaszować. W progu stanął Niall.
- Chcą cię zostawić. - Powiedział siadając obok mnie.
- Co? Z kim? - Spytałam biorąc kolejną łyżkę.
- Z Harrym i ze mną. - W progu stanął lokaty.
- Chyba nie. - Powiedziałam, odkładając miskę do zlewu.
- Liam?! - Krzyknęłam wchodząc do salonu. - Czy dobrze słyszałam że chcesz mnie zostawić?
- No tak jakby.
- Czemu?
- Chodzi o ojca. - Powiedział jednym tchem. - Znalazłem go.
- Na ile wyjeżdżasz ?
- Nie będzie mnie do stycznia.
On żartuje? Czy on żartuje? Jest początek roku. Nie będzie go prawie pół roku! Czy on na łeb upadł?
2-3 kom. next.
Czytasz = Komentujesz
- Thessa. - Złapałam ją i wstałam.
Usłyszałam kroki na korytarzu. Moje mięśnie się napięły. Spojrzałam na moją lewą rękę, na której były ślady kłów i krwi. Poczułam jak drętwieje. Krew zaczęła lecieć wzdłuż mojego nadgarstka po przed dłoń. Zgięłam ją lekko by krew nie kapała na podłogę.
- Obu... - Louis wszedł do pokoju. - Ty krwawisz.
Usiadłam na brzegu łóżka i oddychałam niespokojnie. Louis podszedł i kucnął przede mną. Matt, wyszedł z pokoju. Zauważyłam jak brunet wyjmuje z szufladki nocnej jakichś materiał i wodę. Polał szmatkę płynem i przyłożył do miejsca, skąd spływała krew.
- Boli... - Syknęłam z powodu pieczenia.
- Za chwilę ustanie. - Wziął moją rękę i przyłożył do materiału. - Trzymaj. Ubierz się.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej mój ukochany komplet. Pod koszulę założyłam jeszcze czarny top. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Sięgnęłam miskę, płatki i mleko. Nasypałam garść, polałam i zaczęłam pałaszować. W progu stanął Niall.
- Chcą cię zostawić. - Powiedział siadając obok mnie.
- Co? Z kim? - Spytałam biorąc kolejną łyżkę.
- Z Harrym i ze mną. - W progu stanął lokaty.
- Chyba nie. - Powiedziałam, odkładając miskę do zlewu.
- Liam?! - Krzyknęłam wchodząc do salonu. - Czy dobrze słyszałam że chcesz mnie zostawić?
- No tak jakby.
- Czemu?
- Chodzi o ojca. - Powiedział jednym tchem. - Znalazłem go.
- Na ile wyjeżdżasz ?
- Nie będzie mnie do stycznia.
On żartuje? Czy on żartuje? Jest początek roku. Nie będzie go prawie pół roku! Czy on na łeb upadł?
2-3 kom. next.
Czytasz = Komentujesz
Pisz Dalej Świetny Rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńCudny
OdpowiedzUsuń~Stylesowa x