piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 5 - Drugs, Alcohol And Cigarettes


 Spojrzałam w lustro i zgromiłam go wzrokiem. Wydawał się być tym nie wzruszony. Wręcz przeciwnie, przytulił mnie bardziej. Jestem co najmniej zaskoczona jego zachowaniem w stosunku do mnie. Złapałam go za nadgarstek, wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Pociągnęłam go do salonu.
- Louis, co mu dałe ... - Nie skończyłam bo na stole były po rozsypane białe proszki. - Narkotyki ? - Spytałam wskazując na stolik.
- Eee ... On je rozsypał. - Wskazał na chłopaka stojącego za mną.
- Louis, czemu on się tak zachowuje? - Spytałam odpychając rękę Loczka od mojej talii.
- Lou, kochany daj no mi więcej. - Powiedział ledwo podchodząc do kanapy.
- O nie. - Pociągnęłam go za koszulką do tyłu i potrząsnęłam głową.
- Zazdrościsz mi. - Wystawił mi język i usiadł na podłodze.
- On mi wszedł do łazienki kiedy się kąpałam. - Powiedziałam z wyrzutem w głosie.
- Ale miał widoki. - Zaśmiał się. 
Usiadłam obok niego na kanapie. Wzięłam poduszkę i położyłam ją sobie na uda, które położyłam na nogach Louisa. Harry wstał z podłogi, podszedł do swojej kurtki i wyjął z niej paczkę papierosów. Położył je na stole obok narkotyków i powędrował do szafki z alkoholem. Wyjął ''Jacka Danielsa'' , ''Stocka'' i postawił naprzeciwko nas. Wyszedł z salonu i po chwili wrócił z trzema niskimi szklankami. Nalał do wszystkich Jacka i podał nam po jednym.
- Ja nie pije. - Spojrzałam w jego oczy, próbując oddać trunek.
- Albo to wypijesz, albo cię tak wyrucham że się nie pozbierasz. - Syknął do mojego ucha, w odpowiedzi, Loczek.
Nie pewnie przyłożyłam do ust zimne naczynie. Wciągnęłam je lekko nosem. Ale śmierdzi. Muszę to wypić. Nie chce, ... Nawet mi przez myśl te słowa nie przejdą. Obaj patrzyli się na mnie i czekali aż wypiję. Przechyliłam je i zimny, gorzki napój wylądował w moim żołądku. 
- Masz popij. - Louis podał mi kubek z piciem. - Nie to nie alkohol. - Uprzedził moje pytanie.
Wzięłam łyka napoju, który podarował mi Louis. Nie zwróciłam uwagi, kiedy moja szklanka od gorzkiego trunku, znów została napełniona. Tym razem przeźroczystym.

***Kilkanaście godzin później***

Jestem spita w trzy. Podeszłam do stolika na chwiejnych nogach i wzięłam do rąk w pół pełną butelkę z likierem. Przy pomocy Harry'ego weszłam na stolik. Chłopak włączył muzykę. Dałam się ponieść. Louis był chyba w miarę trzeźwy.
- Oddaj. - Powiedział chcąc zabrać mi butelkę, Harry.
- Moja. - Powiedziałam biorąc łyka.
- Thess, bo cię bzyknę tak że nie usiądziesz przez miesiąc. - Pogroził mi Lokaty.
- Grozisz czy obiecujesz. 
Nic nie odpowiedział. Zeszłam ze stolika i o chwiejnych nogach poszłam do pokoju. Położyłam butelkę na ziemi obok mojej stopy. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej czarną lekko obtartą kamizelkę z ćwiekami, tego samego koloru, krótkie spodenki. Założyłam to na siebie. Kamizelkę zapięłam bo była podobna troszkę do kurtki. Podeszłam do toaletki, wyjęłam czerwoną szminkę i pomalowałam sobie nią usta. Oczy podkreśliłam czarnym Eyelinerem i pomalowałam na ten sam kolor. Wzięłam wcześniej postawioną butelkę i zeszłam na dół. Louis palił papierosa, a Harry stał w koszuli odpiętej do połowy. Kipi seksem. Wzięłam łyka trunku, rzuciłam pustą butelkę na podłogę i podeszłam do niego. Jego czarne rurki wspaniale współgrały z tego samego koloru koszulą. Musnęłam jego pełne różowe usta moimi i odeszłam. Wzięłam od Louisa papierosa i włożyłam go do ust. Zaciągnęłam się ostro i oddałam. Loczek podszedł do mnie i sięgnął po moją rękę. Zaciągnął mnie po schodach do pokoju. Przyparł mnie do ściany.
- Masz coś pod kamizelką? - Spytał niskim głosem.
- Sam zobacz. - Odpięłam ją, pokazując mój czerwony, koronkowy stanik. 
- Kipisz seksem. - Wyszeptał w do mojego ucha.
Przybliżył swoje usta do moich i musnął je. Z każdą chwilą pogłębiał go. Oderwał się po chwili. Poniósł mnie i położył na łóżko. Lewą ręką podpierał się, a prawą błądził po moim ciele. Zaczął całować moją szyję. Odchyliłam ją lekko, by miał lepszy dostęp. Schodził coraz z nimi coraz niżej. Zdjął moją kamizelkę i spodenki. 

***Rano***

Obudziłam się w moim łóżku, w samej bieliźnie. Instynktownie spojrzałam w bok. Zauważyłam śpiącego Loczka. Usiadłam i podkuliłam kołdrę bliżej siebie. Nie zauważyłam kiedy chłopak się obudził. Rozejrzał się po pokoju. Był zdezorientowany tak samo jak ja. Ból głowy nie mówi mi wiele więcej. 
- Czy my ... ? - Spytałam, głośno przełykając ślinę.
- Nie wiem. - Dokończył czytając mi w myślach. 
- Co się wczoraj stało? - Spytałam wstając na równe nogi i przy okazji zabierając prześcieradło.
- Nie pamiętam. - Wstał i podniósł swoje spodnie z podłogi.
Nikt już nic nie powiedział. Poniosłam moje ciuchy, położyłam na komodę i wyjęłam na dziś. Spojrzałam na okno upewniając się że mój strój jest odpowiedni do pogody. Ubrałam się w TO. Chustkę postanowiłam zostawić. Na szczęście, Loczek poszedł zanim się przebrałam. Zeszłam na dół. ...

2 komentarze: