niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 9 - Pictures

 Ten rozdział dedykuję mojej BFF, która ma dziś urodziny. Najlepszego Kat.
Bez butów


Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka krotnie. Przed oczami stanął mi wczorajszy dzień, kiedy to Loczek został ze mną, bym zasnęła. Nie rozumiem samej siebie, czemu chciałam żeby został. Zauważyłam że podpiera ręką, głowę.
- Czemu się na mnie patrzysz? - Spytałam, spotykając jego spojrzenie.
- Słodko śpisz. - Uśmiechnął się.
- Która godzina? - Spytałam nie odrywając wzroku od jego szmaragdowych tęczówek.
- Dochodzi 12. - Odparł, patrząc za okno.
Niechętnie, wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wzięłam pierwsze rzeczy z brzegu i czekałam aż Loczek wyjdzie.
- Wyjdziesz? - Spytałam.
- Nie mów że się wstydzisz. - Podniósł śmiesznie brew na co się zaśmiałam.
- Proooooooooszę, wyjdź z mojego pokoju. Możesz przygotować coś na lunch. - Powiedziałam, uśmiechając się zachęcająco.
- No dobra. - Wstał z łóżka. - Co byś chciała? - Spytał zanim wyszedł.
- Nie wiem, może ... - Zamyśliłam się. - Wymyśl coś.
- Okey. - Powiedział wychodząc.
Zdjęłam piżamę, złożyłam ją i położyłam na komodzie. Ubrałam się w komplet, przygotowany, przeze mnie i pościeliłam łóżko. Wzięłam moje loki i związałam je na boku, tworząc kitkę swobodnie zwisającą z mojego ramienia. Podwinęłam rękawy żakietu do moich łokci i zeszłam na dół. W kuchni, zaczęły unosić się wspaniałe zapachy. Weszłam do niej i zobaczyłam Loczka ubranego w czarne rurki i tego samego koloru bluzkę na krótki rękaw.
- Co pichcisz? - Spytałam siadając na blacie, nie przeszkadzając mu.
- Naleśniki. - Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Już mi ślinka cieknie. - Zaśmiałam się donośnie.
- Haha, ... Jak chcesz to możesz mi pomóc w obracaniu. 
Zeszłam z blatu i  podeszłam do Loczka. Pokazał mi jak mam obrócić naleśnika na patelni. Nalałam trochę ciasta na naczynie i czekałam aż zacznie się smażyć. Chłopak cały czas mnie obserwował i poprawiał w razie błędu. 
- Umiem gotować, nie robię naleśników pierwszy raz. - Zaśmiałam się obracając ciepłe ciasto na drugą stronę.
- Dobrze, ja nic nie mówię, tylko cię poprawiam. - Wyjął czekoladę i postawił ją na stole.
- Już są. - Zdjęłam naleśnika z patelni i położyłam na stole.
- Siadamy i jemy. - Potarł wewnętrzne strony dłoni o siebie i usiadł.
Usiadłam obok niego i wzięłam przygotowany przez nas lunch. Posiłek spędziliśmy na ciągłym  rozmawianiu o tym co porobimy. Oboje byliśmy zupełnie odmiennego zdania. Harry chciał oglądać horror w salonie - Na co się nie zgodziłam bo nie lubię ich. Ja natomiast chciałam po wylęgiwać się w pokoju, słuchając muzyki - Na co zaprzeczył bo uznał że to nudne. W końcu po dłuuuugiej rozmowie wybraliśmy że obejrzymy film, by potem pogadać, słuchając muzyki. Tak też zrobiliśmy. Usiedliśmy w salonie i odpaliliśmy DVD. Włączyliśmy komedię ''Do Zaliczenia'' i rozkoszowaliśmy się filmem. Po dobrej 1h 40 min, film się skończył, a my śmialiśmy się do łez.
- Thess, może pójdziemy na imprezę? - Spytał.
- Chyba nie. - Zaprotestowałam.
- No proooooooooooooooooooooooszę. - Błagał jak dziecko.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał że dochodziła 16. Na imprezę o 16? No, a jak 
już to w co ja się ubiorę?
- Niech ci będzie.
- Jest. - Uśmiechnął się i wstał z kanapy.
- Gdzie ty idziesz? - Spytałam, wstając i idąc za nim.
- Wybrać ci strój. - Powiedział, ciągnąc mnie do pokoju.
- O nieee. - Zatrzymałam go przed moim pokojem, zasłaniając drzwi, własnym ciałem.
- No proszę. - Zrobił urażoną minę.
- Nie. Ty poczekasz w salonie.
- Ranisz. - Zszedł po schodach na dół.
Strój na imprezę *.*
Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę. Wybrałam białą sukienkę i założyłam ją. Poprawiłam moją kitkę. Zeszłam na dół po schodach. Spotkałam się z pełnym pożądania spojrzeniem Loczka. Zboczeniec. Założyłam moje różowe obcasy. Chłopak podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. W końcu dzięki szpilką nie byłam taka niska.
- Jeszcze wjedziemy do mnie. Muszę się przebrać. - Powiedział i pociągnął mnie do swojego samochodu.
Usiadłam na miejscu pasażera obok niego i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się i odpalił silnik. Jechaliśmy kilka minut do jego posiadłości. Pomógł mi wyjść i od razu złapał mnie w tali. Nie, nie zepchnęłam jej. Weszliśmy do środka i poszliśmy, jak się domyśliłam, do jego sypialni. Usidłam na łóżku. Chłopak wziął z szafy jakieś ubranie i wyszedł. Postanowiłam się rozejrzeć. Moją uwagę przykuło pewne zdjęcie. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że miałam identyczne w pokoju. Przedstawia ono mnie i mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, Marcela. ( Zdjęcie w pokoju Hazzu, Zdjęcie w pokoju Thess ) A jak Harry to, ... Nie to nie możliwe. A jak Harry to Marcel?

2 komentarze: