sobota, 17 maja 2014

Rozdział 12 - Escape

Momentalnie wstałam z leżaka na równe nogi. Przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła się.
- Agnes. - Wyciągnęła do mnie rękę. 
- Thessa. - Uścisnęłam ją nie spuszczając z niej wzroku.
- Jak tam Harry? - Spytała, siadając na leżaku.
- Dobrze, chyba. 

***

Agnes, jest bardzo miłą wampirzycą. W przeciwieństwie do swojej siostry, która mnie ugryzła, ma przyjazne zamiary. Był późny wieczór, kiedy siedziałyśmy sobie na kanapie i rozmawiałyśmy. Do naszej dwójki dołączyła jeszcze Sydney. W tle grał telewizor. 
- Nadal, nie mogę pojąć. - Położyłam głowę na kolanie, które podkuliłam.
- Nie wierzysz mi, że to przeze mnie zabili Licolna? Był bardzo miły, ale nad opiekuńczy.
- Przespałaś się z nim? - Spytała, Sydney.
Zapomniałam dodać że opróżniałyśmy trzecią butelkę likieru. Obie byłyśmy upite i nie zwróciłyśmy najmniejszej uwagi na to że do salonu zawitał Lokaty.
- A wy co? - Spytał.
- No, był dobry w łóżku. - Blondynka, odpowiedziała na moje pytanie ignorując Harryego.
- Chciałabym zobaczyć ciebie i Lincolna w łóżku. - Zaśmiałyśmy się na moje słowa.
- Ogarnijcie się. - Usłyszałyśmy Loczka i odwróciłyśmy się do niego. - Która wypiła najwięcej? 
Każda z nas wskazała na inną. Ja wskazałam na Sydney, ona na Agnes, a Agnes na mnie. Zaśmiałyśmy się z tego że każda wskazała na inną.
- Idziesz spać. - Spojrzał na mnie karcącym wzrokiem i chwycił za ramię.
- Zostaje. - Próbowałam się wyrwać, kiedy z jego pomocą wstałam.
Syknęłam z bólu, kiedy zacieśnił uścisk. 
- Idziesz spać. - Wysyczał mi do ucha.
- Nie jesteś moim opiekunem. - Szarpałam się z nim.
- Jesteś pod moją opieką pod nieobecność Liama.
- Kłamiesz. Zostaw mnie. - Wyrwałam się z jego uścisku.
Pobiegłam schodami do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie plecami. 
- Otwieraj! - Zaczął krzyczeć i walić w ciemną pokrywę.
Przekręciłam od mojej strony drzwi i podbiegłam do okna. Otworzyłam je, kiedy usłyszałam huk. Drewniane drzwi wypadły z zawiasów i spadły na podłogę. Momentalnie wskoczyłam na parapet i spojrzeć w dół. Jestem na pierwszym piętrze. Nie jest za wysoko. Zerknęłam na Loczka, który zaczął się przybliżać. Odwróciłam się tyłem do niego i zeskoczyłam. Upadłam na ziemię, wstałam z niej i uciekłam w stronę lasu.

***Harry***

Czy ja pojebało do reszty? Kiedy skoczyła, podbiegłem do otwartego okna i wyjrzałem na zewnątrz. Pusto. Rozpłynęła się czy co? Zamknąłem je i zbiegłem po schodach. Podbiegłem do drzwi na taras i otworzyłem je. Wyszedłem na zewnątrz i stanąłem na zimnych płytkach. Kucnąłem na trawie i włączyłem zmysł węchu. Zamknąłem oczy. Poczułem krew, jej krew. Wróciłem do domu, zamykając za sobą drzwi. 
- Sydney, jesteś w miarę trzeźwa? - Spytałem, patrząc na nią.
- Wytrzeźwiałam. A co?
- Na ogrodzie jest krew Thessy.

***Liam***

Nad ranem dostałem telefon od Agnes, że Thessa uciekła. Zesztywniałem na jej słowa.
- Liam, co się stało? - Spytał Zayn.
- Thessa uciekła.
- Liam, nie chcę wam przeszkadzać, ale mamy problem. - Powiedział Louis, wchodząc do domu niosąc czyjeś ciało na rękach.
Podbiegliśmy do niego. Na rękach trzymał mocno poturbowaną dziewczynę. Przyjrzałem się jej i rozpoznałem Thessę. 

Mam pytanie, chcielibyście przeczytać mojego imagina (nie do bloga) tutaj? Nie est on o kimś specjalnym. Jest to taki jakby Horror, ale nie jest za straszny. Chcecie?
5-6 kom, następna część. 

4 komentarze: