Położyliśmy Thessę na łóżku w moim pokoju. Poszedłem do łazienki, przeszukując każdą z szafek w poszukiwaniu apteczki. Kiedy ją znalazłem, wróciłem do pokoju. Usiadłem obok jej leżącego ciała. Wytarłem krew z jej twarzy, opatrzyłem rany. Odstawiłem wszystko na stolik nocny, patrząc na swoją pracę. Poczułem wibracje w tylnej kieszenie spodni więc wyjąłem moją komórkę. Wcisnąłem zieloną słuchawkę nie patrząc kto do mnie dzwoni.
- Halo? - Spytałem, wstając.
- Liam? Tu ja Harry. Jest pewna sprawa.
- Co się stało, wal śmiało. - Powiedziałem, czekając na to jak powie mi o tym że moja siostra uciekła od nich z domu.
***
- I teraz nie wiem gdzie ona jest. - Powiedział po swoim długim monologu.
- Jest tu ze mną. W Dublinie. - Powiedziałem, zalewając sobie kubek z kawą.
- Dobrze, że nic jej nie jest. - Widocznie odetchnął z ulgą.
- No nic, poza tym że ma posiniaczone ręce i nogi, rozciętą wargę, zwichniętą kostkę, prawdopodobnie źle nadrepła na stopę i wygląda jakby ją ktoś napadł. - Wziąłem łyka mojej kawy i postawiłem jeszcze jeden kubek z napojem.
- No to kiepsko. - Odparł szybko.
- Dobra Harry, ja już kończę, bo widzę że księżniczka się obudziła. - Powiedziałem, stawiając tacę na komodzie i rozłączając się.
***Thess***
Wyjrzałam przez okno, ilustrując piękny ogród. Usłyszałam kroki na korytarzu, więc chciałam wskoczyć pod pościel. Ból prawej kostki dał o sobie znać, gdy przeniosłam ciężar właśnie na tą nogę. Usiadłam na łóżku i chwyciłam się za bolące miejsce. Do pomieszczenia wszedł Liam z tacą w rękach i głową przyciśniętą do obojczyka. Pewnie rozmawia przez telefon. Tylko z kim?
- Z kim rozmawiałeś? - Spytałam, odwracając się w jego stronę.
- Z Harrym. - Powiedział, podając mi kubek z parującym napojem.
- Yhym. - Powiedziałam, biorąc łyka.
- Czemu uciekłaś z Londynu? - Spytał.
- A wiesz że sama nie wiem. Jakaś tajemnicza moc, kazała... - Odstawiłam kubek i kontynuowałam. - ... mi tu przyjść.
- Tajemnicza moc? - Uniósł jedną brew do góry.
- Dokładnie. Nie wiem, nawet nie pamiętam co dokładnie się stało. - Wstałam nie czując bólu. - Jakby ktoś wymazał mi pamięć. - Spojrzałam na niego, trzymając ręce na wysokości moich bioder.
- A czy znasz Sydney Nelson? - Spytał, biorąc łyka swojej kawy.
- Oczywiście że znam. - Podeszłam do niego. - Ale pytanie, czemu nie czuje już bólu w kostce? - Spytałam, potrząsając nią.
- Nie wiem. Chodź. - Odpowiedział.
- Czy to mogą być jakieś czary?
- To na pewno są czary bo twoje siniaki zniknęły. - Wskazał na miejsce gdzie widniał duży sinak, po którym nie było śladu.
Czy to możliwe że ktoś nade mną czuwa? Czy to tylko mój sen i za chwilę obudzę się i wrócę do rzeczywistości?
***
Reszta dnia minęła dość spokojnie. Obejrzałam z chłopakami film, który w większości przespałam. Było dobrze do chwili kiedy straciliśmy prąd. W całym domu zrobiło się strasznie ciemno. Wstałam z kanapy i podeszłam do okna by mieć jakiekolwiek światło od blasku księżyca. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Nie odwróciłam się bo wiem że to Liam. Nagle ręka przeniosła się na moją buzię. Poczułam zapach chloroformu. Straciłam przytomność.
***
Otworzyłam oczy. Siedziałam na krześle z rękami przywiązanymi do oparcia. Nogi były uwięzione tuż przy nogach krzesła.
- Obudziła się. - Usłyszałam głos kobiety.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moje oczy powędrowały do drzwi bo to zza nich wydobywał się dźwięk stóp odbijających się od podłoża. Otworzyły się z hukiem. Podniosłam wzrok na osobą, która przed chwilą weszła do pokoju. Oddech uwiązł mi w gardle.
- Tata?
To tak. Jutro spodziewajcie się imagina. Bd to ''horror''. 5-6 kom next ♥
Bosz świetne ! ♥♥♥ NEXT ! KCKC <3
OdpowiedzUsuńOMG *o*
OdpowiedzUsuń